poniedziałek, 21 maja 2018

Jaki piękny świat

Czy w zeszłym roku wspominałam już, że maj jest moim ulubionym miesiącem? Hmmm... nieważne, będę przypominać o tym każdej wiosny. Zatem odnosząc się do majowej scenerii zapraszam na... chwilę ze słowem!


Utwór, jaki chcę zaprezentować w tym miesiącu różni się od tych, które przedstawiałam wcześniej.
Zapraszam do przeczytania! :)




Boska Ballada

Między zachodem a Słońca
wchodem to się wydarzyło
gdy stała w bieli modląc się
żeby zło jej się nie śniło.
Spod oczu czerwieni i pięści zacisku
oczekiwała miłosierdzia przebłysku.
„O Boże mój Drogi”- powiedziała
„przekroczyłeś, wiem, domu mego progi.
Teraz Cię nie ma, lecz wołam” – szlochała
I rozpaczą najczystszą
bladość jej lica zapłonęła.

Wiatr szumnie donosił
jej modlitw głos daleko
a kroki ciche bosych stóp
ślady ucięły w gaju nad rzeką.
Niebo zmartwiło się szczerze
gdy z oczu Mu zniknęła
choć przecież w słów błaganiu
nieba swego nie przeklęła.
A ona schowała się
starym swym zwyczajem
tak, że nie dostrzegłby jej nikt
kto by teraz szedł tym gajem.
I żal jej duszę ścisnął,
w ukryciu biel swą poplamiła,
i doszła nowa boleść,
że w niebo swe zwątpiła.
Na to Stwórca troskliwy
dał kres jej rozpaczy
chociaż sam Bóg właściwie
wie tylko co to znaczy.
Nim ranek nastał zasnęła
i mimo, że o tak późnej porze
to nie zlękła się czerni nocy
śpiąc w tym gęstym borze.

Między zachodem a Słońca
wschodem to się wydarzyło
że serce jej cierpiące
boską miłością się okryło.
A zło dręczyło ją niestety
i nadal jej się śniło
jednak w niej coś urosło
i coś się też zmieniło.

„Boże mój” – szeptała
każdego wieczora po zmroku
„Nie daj mi żyć nędznie
w zła tego amoku.
Ja do Ciebie wołam,
szlocham w ciemnym borze,
gdzieś Ty się ukrył,
Boże mój, mój Boże?”

Lecz stojąc tak od zimy
do dni późnej jesieni
nie dostrzegła, że jakoś
inaczej gaj się mieni.
Bo nie przez łez strumienie
na las teraz spoglądała
i kiedy to dostrzegła
zupełnie oniemiała.
A Bóg z ukrycia patrzył
na dzieło swe i cuda
bo choć rozkwit jego powolny
to wiedział, że się uda.
Uśmiechnął się do siebie
gdy ona zrozumiała
że onej nocy w borze
miłosierdzie swe dostała.

Bo, mimo, że ze złem tym
nigdy się nie pożegnała
to silna stała się na duszy
za to, że Bogu zaufała.
W chwili gdy dostrzegła,
co jest jej ziemskim rajem
nigdy już nie schowała się
łącząc się z tym gajem.

Skrzydła jej urosły a ich jasność
oczy zła blaskiem oślepiła
i zła struktura tak ucierpiała
że się sama potępiła.
Ona dziś inaczej na noc spogląda
z czasem zniknęły też i koszmary
a wszystko co wtedy dostała
wynikiem było jej wiary.





Zdjęcie Grafika: Grafika Google - Lionello Balestrieri - "Fryderyk Chopin przy fortepianie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz