poniedziałek, 11 marca 2019

Życie jest piękne!

Czasem przez mgłę, ledwo docierające do mnie słoneczne promienie, przez krople deszczu zmieszane ze łzami na mej twarzy wołać chcę, bo życie jest piękne. I wiem, że tylko perspektywa z jakiej patrzymy na to co nas otacza rozszerza bądź zwęża nasz widnokrąg.


Los Angeles, 21 marca 1999 r. Kto by przypuszczał, że tego dnia wiosna faktycznie uwidoczni się nie tyle w przyrodzie (chociaż nie wiem jakie panowały w Mieście Aniołów tego dnia warunki pogodowe), co w sercach ludzkich? A szczególnie jednego sympatycznego Włocha, który z radości po ogłoszeniu werdyktu Akademii, po Oscara za najlepszy nieanglojęzyczny film skocznym krokiem udał się na scenę. Zanim jednak Roberto Benigni za swoją reakcję na wygraną zapisał się w kartach historii, Sophia Loren, również Włoszka, ze łzami w oczach odczytała nazwisko zwycięzcy, dzieląc szczęście rodaka, porzucając przy tym na chwilę nabyty, amerykański akcent. Viva Italia! 



La vita è bella (tłum. Życie jest piękne) to film Benigniego, który koniecznie trzeba obejrzeć. Każdy, kto uważnie śledzić będzie losy bohaterów dostrzeże, że perspektywa faktycznie ma wpływ na to, jak definiujemy naszą doczesność. Może będąc u góry widnokrąg będzie tak szeroki, że widok przed nami zaprze nam dech w piersiach. Nie możemy jednak zapominać, że to przebywanie na dole, nisko pozwala nam na obserwację detali, których hen wysoko dostrzec byśmy nie mogli. I właśnie z perspektywy leżącego ogląda się to dzieło kinematografii włoskiej. 

W przemowie, jaką Roberto Benigni wygłosił podczas ceremonii rozdania Oscarów padło jedno, może śmieszne, ale jakże piękne zdanie: dziękuję moim rodzicom za najpiękniejszy prezent jaki od nich dostałem - ich ubóstwo. W kontekście artyzmu i stworzonego przez niego dzieła, a gdyby tak spojrzeć na to ubóstwo z leżącej perspektywy, jednakże nie materialnej, a duchowej?

Ubogi na duszy... a jednocześnie bardzo bogaty. Kolekcjoner cnót. Duchowego ubóstwa nie zdobywa się ot tak! Aby być zubożałym w ten właśnie sposób, albo musimy się z tym urodzić, albo ktoś musi nam wskazać drogę do rozbudzenia w nas tego rodzaju biedoty. A droga ta zawsze odmienia nasze postrzeganie rzeczywistości. Ubogi na duszy ma w sobie empatię, wyobraźnię i widzi to, co czego inni nie dostrzegają. Świat, który koloruje swoimi kredkami zamienia się w prawdziwe dzieło sztuki. Pozwala unosić się i szybować ku górze, a jednocześnie zaprasza do oglądania codzienności przez uczucie posiadania ziemi między palcami dłoni. I tylko leżąc tak, spoglądając w niebo możemy szczerze rzec, iż życie, właściwie, życie jest piękne!

Piękne jak film Roberto Benigniego...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz