Należę do osób, które lubią otaczać się
porządkiem. Staram się mieć rzeczy odłożone na swoje miejsce i poukładane
tematycznie. Jeśli otaczam się ładem, to
mam wrażenie, że łatwiej mi jest zapanować nad sobą. I chyba sporo prawdy jest
w stwierdzeniu, że to jak mieszkamy odzwierciedla to, jakimi ludźmi jesteśmy.
Chociaż generalnym porządkom przypisuje
się okres wiosenny, to myślę, że bardziej adekwatną porą jest jednak jesień. Sprzątanie
ma wiązać się z pożegnaniem pewnych przedmiotów i reorganizacją własnej
przestrzeni. Zatem, czy jesień jako pora roku, która przygotowuje nas do zimy i
zasypiania przyrody na pewien okres czasu, nie wydaje się być właściwsza do
oczyszczania przestrzeni – i być może, życia?
Pamiętam, jak oglądałam kiedyś
„Perfekcyjną Panią Domu”. Bardzo podobały mi się porady prezentowane w
programie i metamorfozy uczestników telewizyjnego hitu. Trochę dziwiło mnie jak
można dopuścić do stanu, aby mieszkanie wyglądało aż tak źle, ale przeważnie
okazywało się, że bałagan w domu odzwierciedla bałagan w życiu. Któregoś
razu jedna z moich koleżanek skrytykowała mnie za to, że poświęcam czas na
oglądanie tego „niewartościowego” programu. Szybko przekonałam się, że nie
chciała dostrzec pozytywów płynących z tego show. Nie chciała, a może nie
umiała? Dziewczyna ta była przeogromną bałaganiarą, ale nigdy nie chciała
słuchać życzliwych rad i nie chciała też zapanować nad swoim dobytkiem. Jak
okazało się później… w życiu też była bezkompromisowa, egoistyczna i w jej
sercu ewidentnie panował chaos…
Ostatnio inna moja znajoma, która od
dłuższego czasu pracuje nad sobą, powiedziała mi: „Przeczytałam książkę o
sprzątaniu. Na początku wydawała mi się śmieszna, ale zaczęłam stosować się do
jej rad. Wyrzuciłam trzy worki śmieci. Teraz czuję, że wszystko jest
jaśniejsze…”. I nie muszę chyba dodawać, że i jej twarz epatowała magicznym
światłem, a i głos stał się weselszy. Porządkowanie rzeczy osobistych i
pozbycie się zalegającego w kartonach balastu jak dostrzegłyśmy obie, ma ścisły
związek z naszymi myślami. Skupiając się na planowaniu przestrzeni wokół
nas, nieświadomie porządkujemy też własne myśli. Koleżanka tak mnie
zainspirowała, że sama postanowiłam zrobić porządek ze swoimi rzeczami. I to
chyba naprawdę działa, bo już samo planowanie porządków w myślach sprawiło, że poczułam
się lepiej. Tak, jakbym znalazła w swojej głowie sporo miejsca na nowe cele.
Genialne, prawda?
Wcale nie musimy naszych porządkowych
zmagań kończyć na tym, że w przedpokoju zgromadzimy kartony z rzeczami do
utylizacji. Tak naprawdę to co nam już nie posłuży może przynieść radość innym,
a przy tym i nam samym. Bibeloty, które kurzyły się za szybą kredensu mogą
ucieszyć kolekcjonerów antyków. Nasza stara sukienka czy koszula wywoła uśmiech
na twarzach tych, których nie stać na odzieżowe zakupy. A my, nie dość, że
poukładamy nasze życie na nowo to jeszcze przyczynimy się do tego, żeby
życzliwością i empatią zapełnić myślowe szuflady innych ludzi. I jak widać,
generalne porządki mogą przynieść tak wiele korzyści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz