niedziela, 2 lipca 2017

Szkoda, że...

Szkoda, że możesz mnie zobaczyć, ocenić fryzurę, skomentować makijaż czy ubiór. Szkoda, że widzisz moje "materialne ja". Na podstawie tego, co widzisz, wyrabiasz sobie opinię na mój temat. Lubisz mnie, bądź nie, w zależności od tego, czy spodoba Ci się mój sposób bycia, moje cechy, cały wór zalet i wad. I właśnie wielkie szkoda, że to widzisz. Szkoda, że widzisz tylko to, co możesz zobaczyć oczami. Szkoda, że nigdy nie poznasz mnie w całości.



Każdy z nas ma kilka wcieleń. Te, zarezerwowane dla wszystkich ludzi, inne, na wyłączność zaklepane dla osób nam bliższych, oraz te, zupełnie zamknięte na kontakt z drugim człowiekiem. Zupełnie jak ten kokos, który w ciele-skorupie, ukrywa wszystkie bogactwa, jakie w sobie kryje. Wyobraź sobie, że spacerujesz między sklepowymi półkami. Rozglądasz się dookoła, starannie wybierając to, czego Ci potrzeba. Tak samo jest w życiu. Traktujemy je jak supermarket, każdego dnia szukając tego, co znajduje się na naszej liście zakupów. Kiedy zechcemy nabyć taki kokos, co zrobimy jako pierwsze? Czy nie ocenimy jego wyglądu? Czy nie potrząśniemy nim, sprawdzając, czy w środku nie jest pusty? Będziemy kierowali się intuicją, naszym wyobrażeniem na temat trzymanego w dłoniach orzecha. Dokładnie tak samo wybieramy ludzi, którymi chcemy się otaczać.

Jeśli zdarzy mi się stanąć samej na środku zatłoczonej, obcej mi ulicy, ponieważ nie będę wiedziała, gdzie powinnam dalej iść, nikt tego nie zauważy. Nikt nie dostrzeże przerażenia i lęku, jakie mi towarzyszą. Nikt nawet nie zorientuje się, że jestem sama w nieznanym sobie miejscu. Wszystko to dokładnie zatuszuję, aby nie odstawać od tłumu. Stanę się jednym z tych kokosów, które leżą ułożone w markecie. Podejmę decyzję, jaką drogę obrać, będę bogatsza o pewne doświadczenia, ale struktura mojej łupiny wciąż będzie taka sama.

Czasem w życiu spotykam nachalnych klientów. Chcą oni, w sposób brutalny, dostać się do mojego wnętrza. I czasem im się to udaje, jednak naruszają moją strukturę, rozlewając wypełniający mnie płyn. Inni, kupują mnie w celach dekoracyjnych, zachwycając się moją łupiną. Są też tacy, którzy wybrali mnie, bo lubią kokosy, jednak zanim mnie otworzą, część wody, jaka we mnie płynie, wyparuje, nim pozwolą jej ujrzeć światło dzienne. I tylko ja znam siebie tak dobrze, chociaż wciąż nie wiem o sobie wszystkiego. 

Kto widzi mnie w sklepie, ten dostrzega egzotyczny owoc, czekający na właściciela, nakreślony datą ważności. Dla niego jestem neutralna, tabula rasa, czysta niczym łza. Jednak już wtedy klient wyrabia sobie o mnie opinię, zastanawiając się, czy jestem warta uwagi, czy też nie.

Szkoda, że tak się dzieje.
Szkoda, że patrzą jak przez mgłę.
Szkoda, że kierując się tym, co widzą  oczy, uważają, że mnie znają.

A tak naprawdę nie wiedzą nic. Nie jestem czystą kartką, tylko człowiekiem z pewnym dorobkiem doświadczeń, który wpłynął na mój światopogląd. Jestem kokosem ze swoją własną historią. Każdy jest indywidualnością, i nie każdy działa w jednakowy sposób. Często w kontaktach z drugim człowiekiem zapominamy o tym. Często kalkulujemy, biorąc od innych tylko to, co w danym momencie jest nam przydatne. Często nie skupiamy się na tym, co jest naprawdę ważne w drugiej osobie. 

Jeśli chcemy rozłupać orzech palmy kokosowej, to musimy wbić nóż w odpowiednim miejscu. Wtedy bez trudu ukaże nam on swoje bogactwo. Kiedy jednak nie robimy tego według instrukcji, grozi nam skaleczenie lub zwyczajnie, będziemy musieli obejść się smakiem.

Szkoda, że zbyt często jesteśmy zbyt leniwi, aby wysilić się i z takową instrukcją zapoznać się. Szkoda, że do ludzi podchodzimy w konsumpcyjny sposób, odrzucając zadrapania, spisując na straty, gdy dostrzegamy zgniłe fragmenty ich otoczki. Szkoda, że bagatelizujemy wysłane przez ludzi sygnały, kierowane w naszą stronę. Zbywamy je, licząc, że wreszcie ustąpią. Szkoda, że nie chcemy poznać ludzi głębiej, a jedynie skupiamy się na materialnej, widocznej sferze.

Szkoda, że nigdy nie poznasz mnie w całości. A wiesz dlaczego? Bo jestem kimś wyjątkowym, kimś takim ja Ty. Każdy z nas jest niezwykły, ale wciąż niewielu z nas chce patrzeć na drugiego człowieka metafizycznie, lustrując jego wnętrze. I dopóki człowiek będzie człowiekowi konsumentem, nie ma co liczyć, że to się zmieni, że się poznamy.



Zdjęcie Grafika: Grafika Google

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz