Nosimy w sercu sylwetki osób, które w jakiś sposób wpłynęły na nasze
decyzje, ukształtowały system wartości i które darzymy szacunkiem. Czy
to ich magnetyczna osobowość? Osiągnięte sukcesy? Co takiego sprawia, że
nasze autorytety, bo tak ich przecież nazwiemy, przyciągają nas do
siebie?
Myślę, że felietony, które publikuję na blogu nie
powstałyby w takiej formie i z taką treścią, gdybym nie
przewartościowała swego życia, często pod wpływem myśli i poglądów
pewnych osób. Jestem szczęściarą, że trzy lata temu spotkałam na swej
drodze postać Pier Giorgia Frassatiego. Wakacje 2016 roku były dla mnie
trudne. Stałam przed wyborem studiów od których przecież miała zależeć
moja dalsza edukacja. Pier Giorgio pojawił się wtedy w moim życiu, a
jego słowa spisane w listach i sposób, w jaki żył pomogły mi zrozumieć
znaczenie wyborów, których dokonałam, a co do których miałam tyle
wątpliwości. Dzisiaj już ich nie mam.
Studia znacznie poszerzyły moją wiedzę, którą staram się z Wami
podzielić. Często dostaję od Was odpowiedzi zwrotne, że podobają Wam się
moje wpisy i że również Was skłaniają ku przemyśleniom. Jestem za to
bardzo wdzięczna. Cieszę się, że Wam pomagają.
Wracając jednak do
tych, którym zawdzięczamy wiele, pragnę w kilku słowach napisać o Pier
Giorgio Frassatim. Dlaczego piszę o nim dziś?
Pier Giorgio
Frassati jest błogosławionym Kościoła katolickiego, którego wspomnienie
przypada właśnie dzisiaj, 4 lipca, a dzień ten jest zarazem rocznicą
jego śmierci. Frassati urodził się w 1901 r. w Turynie, w bogatej
włoskiej rodzinie. Zmarł - jak wspomniałam, 4 lipca 1925 r.
Błogosławiony żył niespełna 24 lata. Oprócz ogromnej wiary, pod
wrażeniem której jestem, Pier Giorgio Frassati był również
społecznikiem, osobą wyróżniającą się sporymi pokładami empatii,
wrażliwości i cierpliwości wobec drugiego człowieka. Historię jego życia
i wszystkie refleksje, jakie zrodziły się w jego głowie pochłonęłam jak
gąbka, mając okazję do zgłębiania ich podczas studiów.
I kończąc
ten oto nietypowy wpis chciałabym jeszcze raz podziękować Wam za
obecność tutaj, na moim blogu. Jednocześnie dziękuję Frassatiemu, że
pozwolił mi siebie poznać i że miał tak duży wpływ na wiele moich
przemyśleń, którymi się z Wami dzielę.
Trzymajcie się cieplutko i inspirujcie się ludźmi. Nie znacie dnia ani godziny kiedy pojawi się ktoś, kto odmieni Wasze życie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz