czwartek, 19 marca 2020

Time to say goodbye


Wszystko się zmieniło. W zaledwie kilka tygodni. Świat nie będzie już taki sam. My również się zmieniamy. Mam tylko nadzieję, że na lepsze.

Zdjęcie mojego autorstwa. Włochy, sierpień 2019.

Ostatnie dni odczuwam jak załamanie czasu. Kwarantanna związana z epidemią koronawirusa trwa dopiero kilka dni, a ja już nie pamiętam jak to było żyć bez poczucia strachu… Podziwiam tych, których nie opuszcza spokój, ale jednocześnie martwię się lekkomyślnością niektórych osób. I dzielnie współodczuwam lęk z tymi, którzy wszelkie zalecenia wzięli sobie może aż za bardzo do serca.

Moje życie towarzyskie, społeczno-kulturalne i zawodowe ogranicza się do użytkowania laptopa. A więc wszyscy spotykamy się w sieci. I byłoby naprawdę znośnie i miło przechodzić ten czas kwarantanny jednocząc się wirtualnie, gdyby nie to, że Polak mądry po szkodzie… to powiedzenie tak trafne, że aż boję się, co będzie, gdy faktycznie po szkodzie będziemy.

Czytam te wojny na słowa toczone w postach i komentarzach - bo przecież każdy uprawiał w życiu wszystkoznawstwo. Każdy lepiej wie co powinniśmy robić, czego nie powinniśmy, kogo słuchać, kogo nie i dlaczego w ogóle jesteśmy w sytuacji, w której jesteśmy. I to jest tak bardzo smutne. Gdzie lojalność? Gdzie w tym wszystkim jakieś pocieszenie? Tak, może zamiast patrzeć sobie na ręce to po prostu idźmy teraz i umyjmy nasze dłonie. Porządnie i profilaktycznie. I zostańmy w domu.

Jednak muszę przyznać, jestem też zdumiona… pozytywnie! Ten czas kwarantanny pokazuje mi jak wiele osób noszę w sercu i w ilu sercach chowam się ja. Mogę spędzać wieczory ze znajomymi na odległość, połączyć się z osobami przebywającymi na drugim końcu Polski lub świata i dzięki temu wiem co słychać u moich znajomych. Mogę w końcu zajrzeć do kościołów, których wnętrza interesują mnie od dawna dzięki transmisjom Mszy Świętych. Mogę pobudzić kreatywność, zachwycić się czymś nowym i poszerzać swoją wiedzę. I mogę też sprawdzić samą siebie i swoje reakcje na realne zagrożenie… Doceniam też to, że mam wokół siebie bliskich. I fakt, że mam gdzie się schronić, obejmując myślami bezdomnych.

Swe myśli kieruję też w stronę innych państw, a w szczególności w stronę Italii. Bardzo przeżywam ogrom tragedii, jaka spotkała Włochy. Chciałabym usłyszeć Time to say goodbye dla pandemii. I ufam, że niebawem wszystko się skończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz