środa, 29 kwietnia 2020

How to kiss through this? - czyli SOS dla miłości w czasie zarazy

Jak to mówią - taki mamy klimat. Podczas gdy jedni z żalem i smutkiem wywieszają przed sobą białe flagi na znak poddania się pandemii, inni z radością chowają je na dnie szafy. Introwertycy cieszą się, że w końcu nie muszą szukać wymówek, aby odwołać kolejne towarzyskie spotkanie. 



Tymczasem socjolodzy już zauważają, że kwarantanna skutkować będzie wzrostem rozwodów i rozstań lub przepełnionymi porodówkami w niedalekiej przyszłości - czyli sumując: niewiele się zmieni. Statystycznie. W praktyce reformie ulega nie tylko nasza codzienność, siatka naszych społecznych powiązań i osobistych pragnień, ale także sposób nawiązywania nowych znajomości. 

Kiedy właściciele portali randkowych zbijają kokosy na zwiększonym zainteresowaniu usług, które świadczą, kobieta z piątego piętra poznaje sąsiada z klatki obok, który zaoferował pomoc w zakupach, i stwierdza, że to całkiem sympatyczny mężczyzna. A on zdaje się odwzajemniać jej zainteresowanie i od dziś wieczorami będą machać do siebie z okna. W Warszawie oprócz sklepów spożywczych i aptek zauważyłam także odważnie uchylone drzwi do sklepów z asortymentem dla dorosłych, jakby zawierały artykuły pierwszej potrzeby. Bo może zawierają? Skoro przewidywania naukowców mają się ziścić to jak wiadomo, intuicja przedsiębiorczych handlarzy podpowiada im, czego właśnie potrzebuje klient. Mam tylko nadzieję, że powieści Pani Blanki Lipińskiej czytane namiętnie podczas kwarantanny nie weszły nikomu za bardzo... ;)

Z drugiej strony mamy jednak niepowtarzalną okazję, aby poczuć się jak bohaterowie najpiękniejszych bajek. Uwięzione w swych twierdzach księżniczki wzdychają do szyby okna tak bardzo, że po kwadransie nic już zupełnie przez nie nie widzą. W efekcie łapią się na tym, że nieśmiało palcem rysują na niej małe serduszka. Panowie nie mogąc znaleźć sobie zajęcia jeżdżą po okolicy swoimi dopieszczonymi samochodami i zastanawiają się, jak być męskim teraz, gdy wszystko jest tak kruche. Częściej słychać dźwięk przychodzących wiadomości i rozmów telefonicznych. I tak wiele z nas czeka, aby ujrzeć kogoś ponownie. 

Amatorzy tajemniczości chyba są w raju. W końcu mogą pobudzić swoją wyobraźnię widząc tylko pół twarzy mijanej na ulicy osoby. Aż strach pomyśleć, jakie fetysze pojawią się u niektórych osób. A zawodowi podrywacze i podrywaczki stracą etat (a ja mam cichą nadzieję, że program odmrażania gospodarki nie uwzględnia tej profesji wobec niektórych pracowników -> xD), bo nawet jeśli zazwyczaj ich podryw był skuteczny, to dzisiaj nie dojdzie do skutku. Zanim przejdą do ataku, potencjalna ofiara ulotni się na odległość dwóch metrów i mimo posiadania na swojej twarzy maseczki, można domyślić się, że szczerzy swe kły w nadziei, że adorator lub adoratorka porzuci próbę zalotów. Niestety zdarzą się również osobniki, które nie będą chciały współdzielić reguł stada. Wobec takich jednostek odpowiedzialni za ład gromady wyciągną konsekwencje... oby skuteczne (czytała Krystyna Czubówna). 

A jak całować się przez maseczki? Odpowiedź jest prosta: nie całować się. Najlepiej w ogóle się nie spotykać, chociaż ograniczenie to bywa trudne, zwłaszcza - jak zauważył Prezydent Andrzej Duda podczas jednego ze spotkań online - serce wyrywa się do drugiej osoby. I Pan Prezydent to rozumie. Swoją drogą, to miłe. Empatia to dobra cecha. Stan epidemii zweryfikuje, czy miłość jest ślepa. Bo jeśli niedowidzi, to faktycznie - nie zauważy potencjalnego zagrożenia i przysłowiowe dwie połówki jabłka spotykając się, będą zagrażały całemu drzewu. Nie panikujmy, jednak jeśli dla zachowania zdrowia psychicznego musimy kogoś spotkać to... (nie zalecam), ale jeśli już do spotkania dojść musi, to zachowajmy szczególne środki ostrożności. Uwaga, komunikat: świece i wino nie mają właściwości odkażających! Wracając do aspektu sadownictwa: te z owoców, które już dawno odnalazły swoją drugą połowę i dzielą z nią dom przekonają się, czy na tyle się zakonserwowały, aby przetrwać, czy raczej zgniją i ich relacja, tak jak epidemia niebawem - zakończy się. 

Bez obaw, są i plusy tejże zarazy. Wszak jak to mówił jeden z polskich poetów, (nie, nie... nie ówczesny Pan Premier) Mikołaj Rej: A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają. Kwarantanna to złoty bilet dla wszystkich tych, którym normalność odbiera głos. W końcu w internecie łatwiej jest nam się otworzyć i zawrzeć znajomości. A teraz mamy zwiększone szanse na sukces. Wystarczy wyobrazić sobie, iż być może ktoś po drugiej stronie ekranu jest równie samotny i spragniony towarzystwa tak samo jak my. Wątpliwy argument? A co powiecie na to, że społeczna izolacja w gruncie rzeczy może tworzyć trwalsze relacje? Kluczem do sukcesu jest poznanie drugiej osoby. Nie fizyczny kontakt, chociaż ten również jest istotny, ale poznanie intelektualne. Rozmowy, a to jedyna forma kontaktu dostępna nam teraz, mogą stać się świetnym tłem do budowania wspólnej, już po-epidemicznej przyszłości. I w końcu możemy zaznać smaku komedii romantycznych w realnym życiu. W ilu filmach miłość pojawiała się tam, gdzie pierwotnie żaden z bohaterów by się jej nie spodziewał? A tymczasem długie rozmowy prowadziły postaci do związku i zadowolenia spragnionego miłosnych uniesień widza. 

Musimy przetrwać tę zarazę, żyć i przede wszystkim... zamykając domy, nie zamykać serc.
Miłości... nawet gdyby miała obecnie dryfować gdzieś w morzu internetowych fal.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz