Jest inaczej... Trochę dziwnie, smutno, ale i tak pięknie.
Ostatnie tygodnie skłaniają mnie ku wielu przemyśleniom. Wczoraj wieczorem miałam przyjechać do rodzinnego domu z Warszawy, a tymczasem jestem w nim od miesiąca i nie wiem, kiedy znowu ujrzę stolicę, za którą bardzo tęsknię.
Miałam wyruszyć na święconkę, niosąc przygotowany przez moją mamę koszyczek, a tam zobaczyć dawno niewidziane, znajome twarze.
Miałam w wieczór Wigilii Paschalnej uczestniczyć w przepięknej Liturgii Zmartwychwstania, która zawsze wywołuje we mnie wiele emocji.
Miałam spotkać się z najbliższą rodziną i odpocząć. Miałam celebrować Wielkanoc tak jak zawsze, założyć nową sukienkę i cieszyć się obudzoną do życia przyrodą.
Miałam... ale to było tylko moje postanowienie, na które zupełnie się nie przygotowałam, chociaż może powinnam. Trzeba zrozumieć i zatracić się w tym z ufnością.
Zapraszam do wiersza:
Schyłek
Wiosenne słońce gaśnie tam
gdzie Jezus znów na śmierć
zostaje skazany
gdzie Jezus znów na śmierć
zostaje skazany
Nie daj nam teraz widzieć krzyży
zamknęliśmy domy
by nie zamknąć oczu
Piłat obmywa ręce w dobrej wierze
i chociaż raz nie czuje się
winny
zamknęliśmy domy
by nie zamknąć oczu
Piłat obmywa ręce w dobrej wierze
i chociaż raz nie czuje się
winny
Cisza krzyczy i ugina się
pod ciężarem strachu
w nadziei, że doczeka świtu kolejnego
i ludzkości zmartwychwstania
pod ciężarem strachu
w nadziei, że doczeka świtu kolejnego
i ludzkości zmartwychwstania
marzec 2020 r.
Niech ta Wielkanoc będzie dla Was Wielka.
Wszystkiego dobrego.
Zdjęcie Grafika: Zrzut ekranu - Wielki Czwartek 2020 r.; kościół św. Dominika oo. dominikanów, Warszawa - Służew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz