Jeszcze wczoraj
Jeszcze
wczoraj bym nie pomyślała
że serce można tak łatwo
z piersi wyrwać
bo wśród łez tej rozpaczy
niewiele miałeś znaczyć.
że serce można tak łatwo
z piersi wyrwać
bo wśród łez tej rozpaczy
niewiele miałeś znaczyć.
Chociaż
niebo upalne
letnim żarem spienione
to we mnie raczej cień
listopadowej nocy
i ani grama mocy.
letnim żarem spienione
to we mnie raczej cień
listopadowej nocy
i ani grama mocy.
Palcami
otulam twarz mą
przesiąkniętą szarością
w lustrzanym odbiciu
nazbyt zawstydzoną
smutkiem przerzedzoną.
przesiąkniętą szarością
w lustrzanym odbiciu
nazbyt zawstydzoną
smutkiem przerzedzoną.
I pytania do
siebie zamknęłam
w szufladzie obok łóżka
one idealnie ułożone
i dotknąć się ich boję
więc w powietrzu stoję.
w szufladzie obok łóżka
one idealnie ułożone
i dotknąć się ich boję
więc w powietrzu stoję.
Jeszcze
wczoraj bym nie pomyślała
że jednym spojrzeniem twoim
otulę swoją duszę
i upajam się tym wzrokiem
choć straszy czerni mrokiem.
że jednym spojrzeniem twoim
otulę swoją duszę
i upajam się tym wzrokiem
choć straszy czerni mrokiem.
Z każdym
oddechem
chcę wyrzucać ciężar tej miłości
tak niespodziewanej
więc znów zamykam serce
i nie pokocham więcej.
chcę wyrzucać ciężar tej miłości
tak niespodziewanej
więc znów zamykam serce
i nie pokocham więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz