niedziela, 22 stycznia 2017

W gorszym jednak moje lepsze

Niestety - sesja. Trudny czas dla każdego studenta. Kiedy się pojawia zawsze bardzo narzekam, że muszę podchodzić do trudnych i stresujących egzaminów. Jednak zawsze w takich, ale też i innych stresujących sytuacjach staram się tłumaczyć sobie, że "to nic w porównaniu z tym, co przeżywają inni ludzie". Taka myśl mi pomaga. Chociaż uważam, że zaliczenia są ogromnym wysiłkiem, to jednak myśl o ludziach, którzy - przeżywają wojnę, walczą o przetrwanie, mają inne ogromne kłopoty sprawia, że sesja przy tym przestaje mieć zupełnie jakiekolwiek znaczenie. 



Z racji tego, chciałabym przedstawić Wam recenzję książki, która pomogła mi do takiego wniosku dojść. Myślę, że nie raz, nie dwa będę do niej wracać. Jest naprawdę tak dobra, że tylko dlatego, że czytało mi się ją z zapartym tchem, zamiast w jedno popołudnie, podzieliłam czytanie jej na dwa dni. I chociaż od napisania recenzji minęło już trochę czasu, to jednak nie zmieniłabym i raczej nie zmienię w niej ani słowa. Z biegiem czasu jestem pod jej wrażeniem stale na tym samym poziomie. 

Bohater w spódnicy


Zamknij oczy. Wyobraź sobie tak wielkie niebezpieczeństwo, jak tylko jesteś w stanie. Gdybyś wiedział, że właśnie to zagrożenie jest blisko, czy wyszedłbyś mu naprzeciw? Bohaterki książki Dziewczyny z powstania nie wahając się, odpowiedziały – „tak”.

         Pozycja ta to historie jedenastu bardzo młodych kobiet, które łączy jedno – los sprawił, że wszystkie znalazły się 1 sierpnia 1944r.
w Warszawie, i wszystkie brały udział w Powstaniu Warszawskim. Pomimo czyhającej na nie śmierci w każdej sekundzie walk, przechytrzyły ją. Jedenaście niesamowitych opowieści, przesiąkniętych bólem, straconymi nadziejami, żalem, utratą bliskich, ale także miłością do ojczyzny, odwagą, niesieniem pomocy innym jak i ogromną chęcią życia, mimo wszechobecnego zła. Wśród uczestniczek są kobiety, które do powstania przygotowywały się od lat, i w momencie, kiedy wybiła godzina „W” bez najmniejszego oporu sięgnęły po broń lub pomagały rannym jako sanitariuszki. Inne, całkiem bezradne wcale walk się nie spodziewały, a mimo to gotowe były zginąć za ojczysty kraj. Halina, bohaterka jednej z opowieści, w dzień wybuchu powstania została matką. Anna, pochodząca z arystokratycznej rodziny przez wojnę straciła dom – pałac w Wilanowie, do którego może obecnie wracać tylko jako gość muzeum.

            Autorką książki jest Anna Herbich, dziennikarka, która spisała te niezwykłe historie. Jej babcia jest jedną z uczestniczek. Książka została wydana w 2014r., czyli w 70-tą rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Zbiór czyta się z zapartym tchem. Czytanie ułatwia duża czcionka a także zamieszczone w książce fotografie bohaterek, jak i wydarzeń powstańczych. Lektura nie należy do łatwych w odbiorze. Pomimo przyjemnego języka, którym jest napisana, treść wymaga ogromnego zaangażowania ze strony czytelnika.
            Uważam, że jest to książka godna polecenia nie tylko fanom historii. Sięgnąć po nią powinien każdy, bez względu na to, jakie wartości wyznaje. Jest to idealna pozycja dla osób, które czują się patriotycznie zagubione, dla osób które przeżywają ciężkie chwile w swoim życiu lub dla tych, którzy po prostu lubią słuchać wojennych opowieści. Myślę, że ta książka może rozbudzić bezgraniczną miłość do ojczyzny, której na próżno szukać wśród współczesnej młodzieży. Czytając, czułam się dumna z tego, że jestem Polką, w nadziei,
że nigdy nie będzie mi dane przeżyć tego, co bohaterki książki. Ta lektura idealnie pokazuje, że kobiety nie reprezentują słabej płci, są silne, odważne i gotowe do ogromnych poświęceń. Często większych niż mężczyźni. Kiedy dotarłam do ostatniej strony książki i przywitała mnie okładka, zamknęłam ją z pewnym lękiem, poczuciem niesprawiedliwości jak i dumy. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam moje najbliższe otoczenie z zupełnie innej perspektywy -  tętniące dotąd szybkim tempem życia miasto, zdawało się jakby zatrzymać. A każdy problem przestał mieć dla mnie znaczenie. Poczułam się bezpiecznie, i wdzięczna każdej istocie, która poświęciła swoje życie za to abym teraz mogła spokojnie patrzeć na okolicę, uroniłam łzę.



zdjęcia grafika: Grafika Google

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz