niedziela, 14 stycznia 2018

Przestrzeń

Jest takie miejsce w każdym z nas, które jest puste. Naszym celem jest wypełnienie go. Gdzie to miejsce się znajduje? Po co ono jest? Jak je napełnić?


Znasz to - czekasz na coś z utęsknieniem, cierpliwie znosisz porażki, a kiedy już uda Ci się dostać to czego pragniesz, wcale się nie cieszysz? Pokonujesz poziomy stawianych sobie granic, a na koniec dochodzisz do wniosku, że to nie wystarcza?

Chociaż życie to wybory, masz wybór, aby wybrać, która z propozycji będzie najkorzystniejsza. Dopóki nie zaryzykujesz, nie wiesz, czy to się opłaca. Pisałam już kiedyś o tym - wyobrażenia to jedno, a rzeczywistość drugie.

Podam Wam taki przykład. Z mojego środowiska (czyli dotyczący osób 20+). Znam wiele osób, które całe liceum marzyły o danym kierunku studiów. A teraz? Albo już dawno zrezygnowały z wyższego wykształcenia, albo całkowicie się przebranżowiły. Jaki z tego morał? To co mamy w głowie nie zawsze będzie współgrało z tym, co mamy w sercu. To jak odwieczny konflikt z reklamy, gdzie i serce i rozum niby razem, ale każde ma swój własny punkt widzenia.

No właśnie. Tę pustą przestrzeń nazwałabym tym, co pragnie nasze serce. A pragnie naprawdę szlachetnych rzeczy. Ośmieliłabym się nawet powiedzieć, że pod względem preferencji, ma znacznie lepszy gust od rozumu. Rozum jest materialistą, nastawionym na godny byt. Serce pragnie stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Nie powinnam jednak filozofować, bo do tej profesji mi daleko. Zastanawiam się jednak, więc zapytam: nie uważacie podobnie?

Myślę, że próbujemy tę pustą przestrzeń w nas wypełnić nie tak, jak powinnyśmy to zrobić. Dlatego ciągle czegoś nam brak. Mamy pragnienia serca, a realizujemy je rozumem. Rozum pragnie, wybieramy sercem. A może jest to bardziej złożony problem, którego nie da się ogólnie wyjaśnić, wrzucając wszystkich ludzi do jednego worka. 

Bez względu na to jak jest naprawdę, pomyślcie o własnej przestrzeni. Może wypełniliście ją już dawno, i nie czujecie jej braku. A może wciąż, jak w piosence Urszuli... czegoś wciąż Wam brak? I analizujecie... Czym jest ta nienazwana myśl, rysa na szkle?




Zdjęcie Grafika: Grafika Google

4 komentarze:

  1. Witaj ponownie Miętowy Kokosiku ;)
    Zawsze z uwagą czytam twoje wpisy.
    Nie inaczej było w dniu dzisiejszym :)
    Zadałaś pytanie, wiec odpowiadam: uważam podobnie, serce - zaangażowane wyłącznie emocjonalnie, rozum - kieruje sie schematami i normami prawidłowego postępowania.
    Cieżko wybrać zwycięzcę bo to odwieczny konflikt.
    Ta pusta przestrzeń... Hmm długo nad nią myślałem.
    Myśle, że to nie tylko pragnienie mojego czy Twojego serduszka i każdego z ludzi, to tez pewien margines, na którym umieszczamy swoje osobiste problemy.
    I tu tez mamy konflikt, lecz do rozwiązania ;)
    Każdemu z nas czegoś brakuje, tylko większość to wypiera bo woli ten stan, który jest...
    Jeśli nie mam racji prosze, popraw mnie.
    „Siedzę i myślę czego naprawdę mi brak”

    Pozdrawiam
    Zakochany bez...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Anonimku,

      miło mi, że zmusiłam Cię do refleksji.
      Nie wiem, czy myślisz dobrze, czy źle, więc poprawić Cię nie mogę. Zaskoczyło mnie jednak użyte przez Ciebie pojęcie "marginesu", I przyznam, że to dość ciekawa teoria, nad którą muszę podumać.
      I faktycznie, pewnie tak jest, że rzeczy poprawić stabilizację wewnętrzą musielibyśmy zburzyć tę zewnętrzną, więc tego nie robimy, bo się boimy. W każdym razie ja Tobie życzę odwagi I wszystkiego dobrego.

      Pozdrawiam,
      Ewa

      Usuń
  2. Witam,
    wydaje mi się, że racjonalizowanie potrzeb serca jest prawidłowe i jak najbardziej pożądane - kierując się samym sercem prędzej czy później trafimy do szpitala psychiatrycznego. Dlatego za najbardziej optymalne rozwiązanie na zapełnienie pustki, która czasem się pojawia uważam stawianie sobie wciąż nowych wyzwań i dawanie czasu sobie i temu co los ześle. Czasem zamiast myśleć o tej pustce i jak nam z nią źle, warto starać się ją wykurzyć rozumem, rzucając się w wir pasji, pracy i nawet nie zauważymy, kiedy pustka zostanie stłumiona i nie będzie miała głosu. Jeżeli chodzi o konflikt rozum vs serce, to uważam, że nawet miłość powinna być rozumna i czuta rozumem. Ma procentowo większe szanse na powodzenie, przetrwanie i bycie szczęśliwą. Serce jest głupie i rządzi się impulsami, które nie powinny opanowywać każdej sfery naszego życia. Miłość racjonalna, oparta na racjonalnych przesłankach to moim zdaniem miłość dojrzała i szczęśliwsza. Serce naraża nas na cierpienie i nie warto ryzykować zdrowiem fizycznym i psychicznym, bo serce tak pragnie :) Ale to moje zdanie i jednocześnie wymarzony kierunek rozwoju osobistego - osiągnąć stan o którym piszę. Bardzo ciekawy post - wzbudza wewnętrzna burzę - burzę mózgów :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miły komentarz I ciekawe wnioski :)
      Pozdrawiam,
      Ewa

      Usuń