niedziela, 2 kwietnia 2017

Ballady i romanse

Jeśli wierzyć by w zapisane wśród gwiazd opisy każdego z nas, ukryte w znakach zodiaku cechy, to zgodnie z tym, które posiadam, natura powinna być bliska memu sercu. Wielokrotnie udowadniałam sobie, że tak właśnie nie jest. Jednak, mimo to, z każdym rokiem, dwuznaczne w tym wypadku powiedzenie, że z naturą nie wygrasz, skłania mnie do refleksji, jednak nie znam siebie wystarczająco.
 

Każda pora roku wyzwala we mnie inne emocje, inne wspomnienia, subtelnie redukując moje zainteresowania, określając ich natężenie przez pryzmat przyrody właśnie. I chociaż nigdy nie pragnęłam żeby tak było, nie uświadamiałam sobie tego, to jednak właśnie natura ma ogromny wpływ na to, jak zgodnie z jej cyklem postrzegam świat.

Wczesna wiosna to moja ulubiona pora w roku. Uwielbiam ciepłe poranki, gorące dni, rozgrzane słońcem wciąż jeszcze leniwym, nieśmiało wybudzającym się z zimowego snu, które, wiedząc, że jest tak pożądane przez ludzkość, każdego dnia ukazuje nam swą wielkość, epatując, niczym sława, swoją pierwszoplanową rolą. Uwielbiam patrzeć w niebo, wciąż jeszcze nie dość błękitne, nieśmiało przygarniające w swe widnokręgi stęsknione za sobą ptactwo. Uwielbiam rumieniącą się trawę, obnażoną przez roztopiony śnieg, zawstydzoną swą nagością, wystawioną na publiczny widok. Uwielbiam strojące się w najpiękniejsze kreacje drzewa, które co roku w sezonie wiosennym stawiają na zieleń. I w końcu - uwielbiam wiosenne wieczory, gdy wciąż jeszcze chłodne, nie pozwalają w swej rześkości zapomnieć nam o tym, że niedawno pożegnaliśmy zimę. Zawsze upajam się zapachem tego powietrza, które ma w sobie namiastki pewnej tajemniczości, tchnienia życia i dystansu.

Zawsze w związku z wiosenną aurą, jej nie do końca otwartymi ramionami, odczuwam pewnego rodzaju lęk. Wiosenna natura jest zbyt enigmatyczna, by pozwolić zwykłemu śmiertelnikowi na podzielenie się swoimi wszystkimi tajemnicami. Nie pozwala nam, nie daje czasu na uchwycenie tych wszystkich niuansów, dzięki którym zmienia się i pięknieje w oczach. Dlatego ta tajemniczość i kontakt z przyrodą, zawsze wyzwala we mnie nadludzki ogląd na rzeczywistość. Uruchamia pokłady tajemnych doznań, a i takich też poszukuje. 

Budzący się do życia świat kieruje me serce ku czasom odległym, typowo naturalnym, swojskim, a przy tym niezupełnie jasnym i zrozumiałym. Śpiew ptaków każdorazowo jakby przypomina mi o magii, o tym, co niezwykłe. Dlatego też ta pora roku zawsze kieruje mnie ku romantyzmowi. Zawsze wiosną, Ballady i Romanse smakują inaczej, a słowiańskie opowieści kuszą niczym nakreślone w nich, rusałki młodych chłopców. 

Wszystko jest bardziej intensywne, magiczne, lecz przy tym ulotne. Stan tej tajemniczej, romantycznej aury trwa dopóki słońce nie uśmiechnie się do nas cieplej, a rześki chłód wieczora nie zniknie aż na rok między drzewami. Trwa on, dopóki wypełnione wiosenną wonią powietrze, pozwoli nam napełniać sobą płuca.

Świtezianka
Jakiż to chłopiec piękny i młody?
Jaka to obok dziewica?
Brzegami sinej Świtezi wody
Idą przy świetle księżyca.

Ona mu z kosza daje maliny,
A on jej kwiatki do wianka,
Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,
Pewnie to jego kochanka (...).
                                Adam Mickiewicz

 

Zdjęcie Grafika: Grafika Google: Jacek Malczewski - Opętany

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz